Autor: admin

 

II Regionalne Mistrzostwa Polski w Ratownictwie

W niedzielę 14. maja 2006 roku na trasie między Wrocławiem a Sobótką odbyły się II Regionalne Mistrzostwa Polski w Ratownictwie Medycznym i Drogowym Polski Południowo-Zachodniej. Już po raz kolejny nasza Grupa została poproszona o pomoc w organizacji tych Mistrzostw.

Majowe zawody były jednocześnie eliminacjami do V edycji Mistrzostw Polski w Ratownictwie Medycznym i Drogowym, organizowanych przez Instytut Ratownictwa medycznego, które odbędą się w dniach 14-17 września 2006 w Gródku nad Dunajcem.

W Mistrzostwach regionalnych wzięło udział 26 zespołów, w tym 7 w kategorii BLS i 19 w kategorii ALS. Zadania postawione przed zespołami były bardzo zróżnicowane i wymagały od zawodników perfekcyjnego opanowania procedur ratowniczych i otwartości na działanie w nietypowych warunkach. Zadania obejmowały kolejno: wypadek masowy (eksplozję paliwa w garażu, w obecności 5 osób), zatrzymanie krążenia oraz przypadek urazowy (wspinacz, który obsunął się na linie i spadł ze skały).

Członkowie naszej Grupy odpowiadali za pozorację w zadaniu pierwszym oraz charakteryzację poszkodowanych na wszystkich zadaniach. Dodatkowo Ratownicy GRM pełnili role sędziów technicznych na wszystkich stacjach.

Założeniem Mistrzostw jest poprawa jakości w systemie ratownictwa medycznego poprzez rywalizację oraz wymianę doświadczeń pomiędzy różnymi zespołami. Udział naszej Grupy w tym przedsięwzięciu jest z jednej strony dużym wyróżnieniem, a z drugiej potwierdza, że nawet grupa o charakterze ochotniczym może być równorzędnym partnerem w działaniach w systemie ratownictwa medycznego.

Katastrofa budowlana w Katowicach

W sobotę 28. stycznia o godzinie 17.15 runął dach hali wystawowej, w której odbywała się wystawa gołębi pocztowych. Pod gruzami znalazło się kilkaset osób.
Decyzją katowickiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego do akcji została zadysponowana nasza Grupa.

O godzinie 19.30 uruchomiona została procedura alarmowa Grupy. O godzinie 20.10 pod budynkiem Zarządu (siedziba Grupy) czekało 18 osób (lekarz, ratownicy medyczni, pielęgniarki, grotołaz, ratownicy PCK). Wyjechaliśmy czterema prywatnymi samochodami (karetek na miejscu było sporo, więc nie było sensu jechać ambulansem GRM – liczył się czas). Spakowaliśmy potrzebny sprzęt. Wiedzieliśmy, że na miejscu są już rozstawiane ogrzewane namioty, więc zapakowaliśmy wyposażenie podstawowe Punktu Stałego – było pewne, że do tego czasu, przy takiej ilości karetek, większość poszkodowanych będzie już ewakuowana, więc stawianie kompletnego ambulatorium polowego byłoby bezcelowe. Przyjęliśmy założenie, że nastawiamy się na działanie bezpośrednio na zawalisku. Wzięliśmy kombinezony z cordury, kaski, oświetlenie, apteczki plecakowe itp. Ok. 21.00 wyjechaliśmy.

Na miejscu katastrofy byliśmy o 23.30 – największy problem stanowiło dojechanie na miejsce już w Katowicach, bo nigdzie nie było policji, która mogłaby nas poprowadzić. Na miejscu były już Grupy Ratownicze PCK z Będzina, Bielska-Białej i Czechowic-Dziedzic, prowadzące punkt pierwszej pomocy.

Ponieważ nasi ratownicy byli przygotowani sprzętowo i przeszkoleni do pracy bezpośrednio w miejscu zawaliska, koordynator akcji zadysponował wejście GRM Wrocław na teren katastrofy. Byliśmy podzieleni na 3 sześcioosobowe patrole, pracujące pod kontrolą naszego koordynatora. Oprócz tego nasz Szef, lek. Marek Brodzki, był cały czas na zawalisku i był wzywany do każdego odnalezionego, aby stwierdzić jego stan (niestety po godzinie 22. nie udało się odnaleźć już nikogo żywego – szanse przeżycia poszkodowanych leżących kilka godzin w temperaturze -16°C z różnymi dodatkowymi urazami były naprawdę nikłe). Zadania były tak rozdzielone, że strażacy i ratownicy górniczy tnąc blachy i belki dostawali się pod dach (który leżał praktycznie na podłodze) i jeśli kogoś znaleźli, to wzywali ratowników z GRM. Wspólnie wydobywane ciała transportowano do punktów, gdzie dokonywano identyfikacji i ostatecznie stwierdzano zgon.

O godzinie 1.00 z terenu katastrofy zeszli wszyscy ratownicy i wpuszczono ekipy z psami. Po ok. godzinie z powrotem weszły ekipy przeszukujące – żandarmeria wojskowa i wojsko (którzy usuwali łopatami śnieg uniemożliwiający dotarcie do konstrukcji), ratownicy górniczy, straż pożarna i ratownicy GRM Wrocław. Dodatkowo, z uwagi na ilość znajdowanych (niestety) ciał, kilkoro członków naszej Grupy pracowało w następnym otworzonym punkcie zajmującym się potwierdzaniem zgonu oraz identyfikacją ciał.

Pracowaliśmy w ten sposób do godziny 7.30, kiedy to ratownicy zeszli z zawaliska i wpuszczono ponownie psy – tym razem przeszkolone do odnajdywania zwłok.

O godz. 7.30 GRM Wrocław dostała zmienników i zaczęliśmy się pakować.

Ok. 11.00 w niedzielę byliśmy we Wrocławiu.

Serdecznie dziękujemy Centrum Ratownictwa za użyczenie nam samochodów.

Ćwiczenia we Wrocławskich Zakładach Spirytusowych

12.05.2005 ratownicy GRM wzięli udział w organizowanych przez Komendę Miejską Straży Pożarnej ćwiczeniach na terenie wrocławskiej Kompanii Spirytusowej.

Wg scenariusza ćwiczeń jeden ze zbiorników spirytusu, o pojemności blisko 850 tys. litrów, został zaatakowany przez terrorystów i zaczął płonąć. Równocześnie kierowca przejeżdżającej obok cysterny stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w pobliski budynek. Stojące obok zbiorniki, zawierające łącznie kilka milionów litrów alkoholu, również były zagrożone wybuchem. Natychmiast zawyły syreny alarmowe; pracownicy zakładu zostali szybko i sprawnie ewakuowani poza teren zagrożony. Po kilku minutach na miejscu zdarzenia pojawiły się jednostki PSP oraz karetka GRM PCK. Strażacy rozwinęli sprzęt i zaczęli gasić płonący zbiornik oraz zabezpieczać zbiorniki grożące eksplozją. W tym czasie ratownicy PCK zajęli się poszkodowanym kierowcą cysterny. W czasie akcji gaśniczej zaczadzeniu uległ jeden ze strażaków – nim zajął się zespół karetki pogotowia.

Ćwiczenia tego typu odbywają się kilka razy w roku. Na mocy porozumienia z Państwową Strażą Pożarną uczestniczy w nich także nasza Grupa. Ich cel jest dwojaki: po pierwsze każda ze Służb szkoli się w działaniu w nietypowych i niebezpiecznych okolicznościach, i po drugie wszystkie Służby uczą się skoordynowanego współdziałania – dla zwiększonego bezpieczeństwa osób uczestniczących w akcji i potencjalnych poszkodowanych. W tym przypadku oba cele zostały osiągnięte: ćwiczyliśmy bezpiecznie i skutecznie.

IV zgrupowanie jednostek ratowniczych, Świętoszów

W dniach 30.04.—3.05.2005 na terenie jednostki Wojskowej 2399 w Świętoszowie odbyło się IV Ogólnopolskie Zgrupowanie Jednostek Ratowniczych. Do udziału w tym zgrupowaniu została zaproszona także i nasza Grupa.

Celem, jaki postawili sobie organizatorzy, były ćwiczenia z zakresu koordynacji działań ratowniczych w wypadkach klęsk o charakterze masowym, spowodowanych trzęsieniami ziemi. Biorąc pod uwagę ilość grup, jakie zawitały do Świętoszowa (w sumie ok. 90 ratowników z Wrocławia, Gdańska, Kielc, Warszawy, Sandomierza, Czechowic-Dziedzic, Zgorzelca i Lublina) – grup czasem znacząco różniących się wyposażeniem oraz specyfiką i sposobem pracy, ćwiczenie skoordynowanych działań okazało się niezwykle istotne.

Należy przyznać, że organizatorzy imprezy (GRM Żary, Kompania medyczna ze Świętoszowa i żagański speleoklub „Bobry”) włożyli wiele trudu w przygotowanie wszystkich atrakcji dostępnych uczestnikom zgrupowania. Do dyspozycji uczestników oddano teren campusu z namiotami i elektrycznością, toalety, prysznice, miejsce na ognisko i wiele innych przydatnych i przyjemnych drobiazgów.

Do Świętoszowa przyjechaliśmy w piątkową noc (29.04). Po rozlokowaniu się i krótkim odpoczynku odbyło się spotkanie szefów poszczególnych grup poświęcone ustaleniu szczegółów i przybliżeniu ogólnych zasad obowiązujących na zgrupowaniu.

Pierwszy dzień Zgrupowania (sobota 30.04.) rozpoczął się zbiórką uczestników połączoną ze szkoleniem p/pożarowym. Następnie zaczął się przedpołudniowy blok ćwiczeń. Kolejno były to: zapoznanie z wojskowym sprzętem medycznym (karetka SCAM i ewakuacyjny transporter opancerzony M-113), elementy technik wysokościowych (przejście po moście tybetańskim między dwoma budynkami oraz ścianka wspinaczkowa), obsługa wojskowych systemów łączności, ćwiczenie resuscytacji na fantomie, zapoznanie się z zasadami pracy z psami ratowniczymi oraz spływ pontonem z nurtem Kwisy.

Zakończywszy kilkugodzinne ćwiczenia mogliśmy wziąć udział w festynie zorganizowanym dla mieszkańców Świętoszowa, Z przyjemnością skorzystaliśmy z chwili odpoczynku i z możliwości sfotografowania się na tle leopardów, działek przeciwlotniczych i innego sprzętu z parku maszyn Kawalerii Pancernej. Dodatkowy czas wolny wykorzystaliśmy na ćwiczenia w naszym własnym gronie.

Wieczorem pierwszego dnia Zgrupowania ćwiczyliśmy podczas pierwszej symulacji wspólnych działań ratowniczych podczas katastrofy masowej. Organizatorzy przygotowali na ten czas ponad 50 pozorantów z najrozmaitszymi urazami (dodatkowo ucharakteryzowanych organami zwierzęcymi, sztuczną krwią itp.) i poukrywali ich w pobliskich budynkach, kanałach, studzienkach, oraz na znacznym terenie gruzowisk i w okolicznym lesie. Naszym zadaniem było odnalezienie (przy pomocy psów ratowniczych), zaopatrzenie i ewakuacja poszkodowanych do polowego punktu medycznego. W ćwiczeniach brała udział również Straż Pożarna (którą to koordynator mógł zadysponować np. do ugaszenia płonącego budynku czy zabezpieczenia niebezpiecznych odpadów) oraz sprzęt Kompanii Medycznej (wspomniane wcześniej SCAM-y i M-113). Cała akcja trwała blisko 4 godziny i dała sporo materiału do analiz. Dzień zaś zakończył się „półoficjalną” imprezą przy ognisku.

Drugi dzień Zgrupowania (niedzielę 1.05.) zaczęliśmy od rywalizacji przedstawicieli grup na wojskowym torze przeszkód (warto nadmienić, że pierwsza przedstawicielka płci pięknej, jaka ukończyła tor przeszkód, pochodziła z naszej Grupy). Niedzielne popołudnie przeznaczone było na ogólny relaks podczas festynu w Świętoszowie (połączonego z pokazem ratownictwa dla mieszkańców). Nasza Grupa postanowiła jednak wykorzystać ten czas na kolejne szkolenia. Ćwiczyliśmy przeszukiwanie budynków i ewakuację poszkodowanych z trudno dostępnych miejsc, takich jak, zawalone piwnice czy grożące zawaleniem strychy. Dodatkowo korzystając z dostępności transportera M-113, ćwiczyliśmy wyciąganie poszkodowanych z jego wnętrza i z innych ciasnych i trudno dostępnych miejsc (np. spod transportera). Niedziela zakończyła się oficjalną imprezą integracyjną przy ognisku, z kiełbaskami, napojami, występami lokalnych i przyjezdnych „ukrytych talentów” i innymi ciekawostkami.

Trzeci dzień Zgrupowania (poniedziałek 2.05.) dedykowany był w całości blisko ośmiogodzinnej symulacji działań ratowniczych na rozległym terenie w środku świętoszowskiego poligonu. Scenariusz ćwiczeń przewidywał, obok wielu poszkodowanych ukrytych w lesie, budynkach, kanałach, piwnicach itp., także obecność złodziei i terrorystów oraz pożary, zalane piwnice i inne wypadki losowe. I znów priorytetem działań było ćwiczenie koordynacji poszczególnych służb działających na miejscu zdarzenia: grup ratowników przeszukujących teren, pojazdów Kompanii Medycznej transportujących poszkodowanych, wojska zabezpieczającego ratowników, strażaków wypompowujących wodę z piwnic itp.

Po zakończeniu tej symulacji i podsumowaniu ćwiczeń wróciliśmy do Wrocławia. Wróciliśmy bogatsi o nowe doświadczenia, umiejętności i znajomości – co również jest niezwykle ważne w naszych późniejszych działaniach (np. podczas zabezpieczania Przystanku Woodstock). Z niecierpliwością wyczekujemy kolejnego Zgrupowania, które już na stałe wpisało się w roczny kalendarz imprez dla ratowników.

III Mistrzostwa Polski w Ratownictwie

Po ubiegłorocznym sukcesie w kategorii zespołów ratowniczych, GRM po raz kolejny wystawiła reprezentację do udziału w Mistrzostwach Polski w Ratownictwie Medycznym i Drogowym, odbywających się w terminie 16-19 września 2004 w powiecie nowosądeckim.Tym razem członkowie GRM wystawili zespół ’W’ (dwoje ratowników i lekarz). Po dwóch dniach zmagań z niezwykle zróżnicowanymi zadaniami (m.in. pomoc poszkodowanym w turnieju rycerskim czy prowadzenie reanimacji przez telefon), ekipa GRM zajęła zaszczytne 4 miejsce w kategorii zespołów ’W’ (na 14 zespołów w tej kategorii) oraz 14 miejsce w klasyfikacji generalnej (na 86 zespołów uczestniczących w Mistrzostwach).

Międzynarodowe Ćwiczenia Służb Ratowniczych „Dolny Śląsk 2004”

07.06.2004 – Ratownicy naszej Grupy wzięli udział w Międzynarodowych Ćwiczeniach Taktyczno-Bojowych Służb Ratowniczych.

7 czerwca 2004 Grupa Ratownictwa Medycznego PCK Wrocław uczestniczyła w Międzynarodowych Ćwiczeniach Taktyczno-Bojowych Służb Ratowniczych. Ćwiczenia pod kryptonimem „Dolny Śląsk 2004” rozgrywały się w okolicach Zgorzelca – w Zawidowie i na jeziorze Witka. Uczestniczyły w nich jednostki Straży Pożarnej z Polski, Czech i Niemiec, siły Policji i Straży Granicznej oraz (oprócz nas) zaprzyjaźniona Grupa Ratownicza PCK ze Zgorzelca. Celem ćwiczeń było doskonalenie współpracy różnych służb ratowniczych w zakresie ratownictwa medycznego, technicznego i chemiczno-ekologicznego.

Ćwiczenia miały postać szeregu niezależnych epizodów. Pierwsza seria zdarzeń rozegrała się na stacji kolejowej w Zawidowie. Kolejno były to: pożar budynku stacji kolejowej, wyciek oleju napędowego z wykolejonej cysterny, osoby przygniecione przez przewrócony wagon węglarkę i pożar wagonu osobowego z kilkunastoma pasażerami przebywającymi wewnątrz. Ratownicy PCK uczestniczyli w czwartym epizodzie. W czasie gdy czeska Straż Pożarna ewakuowała pasażerów i gasiła wagon, ratownicy odbierali poszkodowanych z granicy strefy „zero” i transportowali do polowego punktu medycznego. Stamtąd, po wstępnym zaopatrzeniu, poszkodowani byli przewożeni karetkami do szpitala.

Druga część ćwiczeń rozegrała się na zbiorniku wodnym Witka. Tam miały miejsce trzy równoczesne wydarzenia: w wodzie pod zaporą znajdował się człowiek (ewakuowany później przez grupę ratownictwa wysokościowego), na środku jeziora przewróciły się łódki i w wodzie znalazło się czterech wędkarzy, dodatkowo w kierunku zapory przemieszczała się plama substancji ropopochodnej. Zadaniem ratowników PCK było odbieranie wyciąganych z wody poszkodowanych i wstępne ich zaopatrzenie.

Ćwiczenia zakończyły się w specjalnie przygotowanym miasteczku logistycznym.

II Ogólnopolskie Zgrupowanie Jednostek Ratowniczych PCK, Świętoszów

Jakie barwy miał Świętoszów między 30 kwietnia a 3 maja 2004? Może niebiesko-żółte, jak kolory na fladze Unii Europejskiej? Może czerwono-zielone, jak czerwone stroje ratowników medycznych mieszkających w zielonych namiotach? Może brązowo-szare, jak przyprószone kurzem ubrania ćwiczących na poligonach (i nie tylko tam)? A może, sięgając po inną paletę, barwami Świętoszowa była dobra zabawa i śpiewy? A zatem po kolei.

NIEBIESKO-ŻÓŁTY — organizatorzy, miejsce imprezy

Organizatorami II Ogólnopolskiego Zgrupowania Jednostek Ratowniczych PCK Świętoszów była Rrupa Ratownicza PCK z Żar. Głównymi zarządcami całego zgrupowania byli: Jogi (R) i Łysy (R). Miejscem ćwiczeń były tereny wojskowe jednostki w Świętoszowie. Sam obóz wraz z zapleczem sanitarnym (łącznie z prysznicami, ciepłą wodą) mieścił się w GICH-u. Tam właśnie w namiotach rozlokowani byli uczestnicy manewrów. Organizatorzy przygotowali nam 2 namioty z pełnym wyposażeniem: namiot właściwy, tropik, komplet śledzi, nawet podłoga była. A na tej podłodze my, na karimatach i w śpiworach. Wspominając o obozie nie można też pominąć górującej nad nim ambony , z której, nierzadko o dziwnych porach, przemawiał do nas Jogi, albo też puszczana była muzyka.

To był campus, natomiast terenem ćwiczeń było kilka okolicznych budynków, a szczególnie poradzieckie osiedle mieszczące się w środku poligonu Pstrąże. No i oczywiście rzeka Kwisa, wspaniały ciek wodny do spływów pontonowych.

Fakt przebywania na terenie wojskowym podkreślała też codzienna poranna zbiórka, oczywiście w dwuszeregu, jak również wizyta żandarmerii wojskowej.

Działaliśmy jeszcze w jednym miejscu, mianowicie na festynie zorganizowanym dla mieszkańców Świętoszowa w ramach świętowania wejścia Polski do Unii. W sobotę część ratowników (cztery osoby z GRM Wrocław oraz grupa z Gdańska) udała się, aby zaprezentować swoje umiejętności mieszkańcom miasta. Zaprezentowaliśmy dwuczęściowy pokaz. Pierwsze były ćwiczenia z psami ratowniczymi, które bezbłędnie odnajdywały pochowane dzieci. Druga część to prezentacja umiejętności ratowniczych podczas symulacji wypadku komunikacyjnego. Oczywiście po pokazach była też możliwość pogłaskania psów oraz zapoznania się ze sprzętem ratowniczym.

CZERWONO-ZIELONE czyli kto się tam zjechał

Na zgrupowanie przyjechała liczna reprezentacja grup ratowniczych PCK z Polski (GR PCK Zgorzelec, GR PCK Czechowice-Dziedzice, GRM PCK Gdańsk, GR PCK Kielce, GR PCK Sandomierz, GR PCK Warszawa, GRM PCK Wrocław) a także Jednostka Ratownictwa Specjalistycznego OSP Wrocław , oraz grupa psów poszukiwawczych z Gdańska. Obecni byli też członkowie Klubu Jaskiniowego „Bobry” z Żagania; wspierali oni organizatorów w ćwiczeniach wspinaczkowych.

Część ratowników znała się z zeszłorocznych manewrów, część z jeszcze innych działań, chociażby ze wspólnego zabezpieczania Przystanku Woodstock. Tym niemniej szybko razem poczuliśmy się dobrze. Było to o tyle ważne, że miło było przebywać w życzliwej atmosferze, ale też (co pewnie ważniejsze) łatwiej i lepiej podejmowało się wspólne zadania ratownicze podczas ćwiczeń na poligonie. Sporą rolę w integracji grupy odegrały wieczorne ogniska i nocne nasiadówy w środku obozowiska, jak również to, że nasze (sławne już po zeszłorocznych manewrach) tostery grzały się nie tylko dla nas.

BRĄZOWO-SZARE czyli co tam robiliśmy

Zgrupowanie w Świętoszkowie miało charakter ćwiczeń, stąd też nikogo nie dziwiło to, że grupy miały do wykonania zadania zlecone przez organizatorów. Od razu też pierwszego wieczoru, zaraz po naszym przyjeździe, nie zważając na to, że podróż obfitowała nam w przygody związane z awarią samochodu, zaproponowano nam zajęcia oswajające nas z technikami wspinaczkowymi. Była to ścianka wspinaczkowa zaaranżowana na ścianie budynku, oraz przejście po belkach dachowych kilkupiętrowej ruiny domu. W czasie tych ćwiczeń (i wszystkich innych związanych ze wspinaniem i zjazdami) zabezpieczali nas członkowie Speleoklubu Bobry. Po wchodzeniu trzeba było też zejść i kolejne co nas czekało to kret. Był to dość specyficzny tor, dokładniej: konstrukcja z ziemi, desek i cegieł, którą pokonać należało czołgając się. Wszystkim udało nam się przeżyć czołganie, a kontakt z ziemią, brudem i zwierzęcymi wnętrznościami (które stanowiły dodatkowe przeszkody i atrakcje tunelu) sprawił, że byliśmy gotowi do ćwiczeń. Nikt już nie bał się brudu i wiedział, że wiele jeszcze będzie się działo. Po tych wstępnych zajęciach udaliśmy się do campusu na krótki wykład na temat transportu ADR-ów (materiałów niebezpiecznych). Następnie przywitaliśmy się z pozostałymi Grupami, zajęliśmy nasze namioty i byliśmy gotowi na sen. Jednak w środku nocy z głośników popłynęła muzyka – głośna i jeszcze przez nas nielubiana (jeszcze, bo po kilkugodzinnym, a później parudniowym jej słuchaniu wszyscy uśmiechamy się na hasło „Ewelina Flinta” czy też „Jej czarne oczy”). Taka nocna pobudka była pewnie ćwiczeniem na naszą wytrzymałość – tak sobie to tłumaczymy.

Główną częścią ćwiczeń były akcje ratownicze. W sobotę i niedziele odbyły się więc dwie duże pozoracje zdarzeń masowych, które miały miejsce w blokach mieszkalnych. Terenem ćwiczeń było Pstrąże – poradzieckie miasteczko w środku poligonu. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Po przyjeździe na miejsce należało zatroszczyć się o bezpieczne rozlokowanie wozów, wystawienie polowego punktu medycznego, umieszczenie tam sprzętu i zorganizowanie patroli. Następnie patrole przeszukiwały bloki mieszkalne (była to strefa zero wypadku) od piwnic po dach w poszukiwaniu poszkodowanych. Należało przy tym pamiętać o wszelkich możliwych środkach bezpieczeństwa, takich jak odpowiedni strój, czy mądre postępowanie (delikatne i czujne poruszanie się po kondygnacjach, wstępne obejrzenie pomieszczenia przed wejściem do niego, poruszanie się blisko ścian, nie działanie w pojedynkę itp.). Całością akcji ratunkowej dowodził koordynator, który kierował działaniami poszczególnych patroli i przydzielał tereny do penetracji. Odnalezionych poszkodowanych należało następnie, po wstępnym zaopatrzeniu, ewakuować z budynków do punktu medycznego. Ważne były też ćwiczenia związane z wstępną ocena i segregacją poszkodowanych (TRIAGE – system Start). Pozorantami byli w głównej mierze żołnierze jednostki świętoszowskiej, a urazy jakie dla nas przygotowali to między innymi: złamanie podstawy czaszki, urazy kręgosłupa, amputacje, odma, wytrzewienie, złamanie obu kości podudzia i jeszcze parę innych. Należy przy tym wspomnieć o niesamowitej charakteryzacji pozorantów (krew, organy zwierzęce) oraz o dekoracji pomieszczeń malowniczymi plamami krwi. Ćwiczenia w takiej formie miały miejsce w sobotę oraz w niedziele. Sobota była dniem spokojniejszym, poświęconym dopracowywaniu szczegółów i tłumaczeniu zasad kierujących poszczególnymi elementami akcji (jak np. łączność patroli z koordynatorem, transport poszkodowanych, funkcjonowanie szpitali), niedziela natomiast była prawdziwym sprawdzianem działania.

Elementem dodatkowym były zajęcia związane z technikami wysokościowymi. Bobry zapraszały nas na zjazdy linowe, jednego dnia z czwartego piętra bloku na ziemię, a następnego z dachu jednego bloku na piętro drugiego. Te ćwiczenia nie ominęły też psów ratowniczych z Gdańska. Wszyscy więc ćwiczyliśmy równo i każdy dawał z siebie co mógł.

Wieczory spędzaliśmy na wodzie, spływając pontonem z nurtem Kwisy. Wszystkie Grupy „zaliczyły” tę atrakcję już w piątek, tylko nasza pluskała się w sobotę i niedzielę. Spływ rzeką Kwisą odbywał się w wersji krótkiej i spokojnej (za pierwszym razem, w sobotni wieczór) oraz w wersji bardziej ambitnej, dłuższej (blisko 4 godziny w niedzielę) i wiążącej się z ciągłym zamaczaniem się, przenoszeniem pontonu, z omijaniem wystających elementów nieprzyjaznych pontonowi oraz głośnym śpiewem.

Program i przebieg ćwiczeń zgadzał się z informacjami, jakie przed zjazdem każda Grupa otrzymała od organizatorów, zatem i oni i my powinniśmy być tymi ćwiczeniami usatysfakcjonowani. Jedynym mankamentem może być pogoda wciąż świeciło słońce, a o ile mocniejsze były by ćwiczenia jakby ciągle lało. Jednak za dobrą pogodę nikt nie będzie winił organizatorów.

CAŁA TĘCZA czyli nie tylko ćwiczenia

Oczywiście poza zdobywaniem konkretnych umiejętności ratowniczych ważnym elementem było wspólne spędzanie czasu. Poranki na ogół spędzaliśmy przy naszych tosterach, obleganych nie tylko przez naszą Grupę. Pora obiadowa to wspólny kocioł zupy żołnierskiej. Natomiast kolacje były tak długie, że nie miały praktycznie końca, bo jak się już zaczynały to płynnie przechodziły w ogniska, tańce i śpiewy, i ostatecznie kończyły się przed śniadaniami. Ale i taki wspólnie przesiedziany czas był ważny, bo jak przyjdzie nam razem działać to dobrze będzie znać się nawzajem. Gdzie nam przyjdzie działać kolejnym razem nie wiemy, może już podczas tegorocznego Przystanku Woodstock. Pewnie tak, zatem do zobaczenia, miejmy nadzieję, najdalej za rok.

XII Finał WOŚP

11.01.2004 – Po raz 12 ratownicy Grupy Ratownictwa Medycznego PCK zagrali wspólnie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy na wrocławskim Rynku.

Tak jak od wielu lat, również w tym roku nasza Grupa wzięła udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Naszym wkładem i poparciem dla inicjatywy Jurka Owsiaka była organizacja zabezpieczenia medycznego XII finału WOŚP na wrocławskim Rynku.

Tegoroczny Finał można uznać za wyjątkowo udany, ponieważ w ciągu sześciogodzinnej imprezy, naszej pomocy potrzebowało tylko czworo pacjentów. Dwie osoby przewieziono do szpitala.Nie zmienia to faktu, że przygotowaliśmy zabezpieczenie medyczne w pełni wystarczające dla zapewnienia zdrowia i bezpieczeństwa wszystkich bawiących się na Orkiestrze wrocławian. W budynku Urzędu Miejskiego rozwinęliśmy stały punkt medyczny, w którym udzielano pomocy ambulatoryjnej, jak również przygotowano stanowiska i sprzęt niezbędny do podtrzymywania podstawowych czynności życiowych w przypadku osób ciężko poszkodowanych. Teren Rynku nadzorowały piesze patrole ratowników GRM, będące w stałej łączności radiowej z koordynatorem w stałym punkcie medycznym. Transport do szpitala zapewniła firma MED-COM II.

Dziękujemy Harcerskiej Grupie Ratowniczej i wszystkim innym osobom, które współpracowały z ratownikami GRM PCK w zabezpieczeniu medycznym tegorocznego XII już Finału WOŚP.

II Mistrzostwa Polski w Ratownictwie

28.09.2003 – Ratownicy PCK z Wrocławia zdobyli mistrzostwo Polski

Zespół Grupy Ratownictwa Medycznego PCK we Wrocławiu zajął pierwsze miejsce w kategorii zespołów ratowniczych podczas II Mistrzostwach Polski w Ratownictwie Medycznym i Drogowym.

Zawody odbyły się w ostatni weekend września w Limanowej koło Nowego Sącza, wystartowało 56 zespołów, podzielonych na trzy kategorie: zespoły reanimacyjne, wypadkowe i ratownicze.

W kategorii zespołów ratowniczych FOT. WOŚP najlepszą okazała się drużyna GRM PCK z Wrocławia, która walczyła w swojej kategorii m.in. z zespołami straży pożarnej i GOPR. W klasyfikacji generalnej zespół GRM PCK zajął 13 miejsce.

Bardzo cieszymy się z wyniku, zwycięstwo jest dużym zaskoczeniem. Konkurencje były bardzo zróżnicowane, ratowaliśmy m.in. rannych w wypadku samochodowym oraz ofiary strzelaniny w dyskotece – mówiła Agnieszka Bielawny, ratowniczka Grupy Ratownictwa Medycznego PCK, chwilę po ogłoszeniu wyników.

Zwycięzcy w nagrodę dostali sprzęt ratowniczy, w który wyposażona zostanie karetka znajdująca się od niedawna w dyspozycji grupy.

IX Przystanek Woodstock, Żary

03.08.2003 – Po pięciodniowym pobycie w Żarach do Wrocławia powrócili ratownicy Naszej Grupy.

Wspólnie z Grupą Ratownictwa Medycznego z Żar postawiliśmy Punkt Pierwszej Pomocy Medycznej w bazie HEL. Punkt medyczny w bazie OAZA przygotowała zaprzyjaźniona z nami Grupa Ratownicza z Czechowic Dziedzic współpracująca z Grzegorzem Pszczołą.

Oprócz Wrocławia, Żar i Czechowic Dziedzic w zabezpieczeniu medycznym Przystanku Woodstock 2003 udział wzięli: ratownicy GOPR, NZOZ „Igła” oraz Grupa Ratownictwa Drogowego z Bielska Białej w bazie Grabik, a za scena swoje punkty miał przygotowane Szpital na Wyspie oraz 105 Szpital Wojskowy z Żar.