Kategoria: ćwiczenia

 

Ćwiczenia we Wrocławskich Zakładach Spirytusowych

12.05.2005 ratownicy GRM wzięli udział w organizowanych przez Komendę Miejską Straży Pożarnej ćwiczeniach na terenie wrocławskiej Kompanii Spirytusowej.

Wg scenariusza ćwiczeń jeden ze zbiorników spirytusu, o pojemności blisko 850 tys. litrów, został zaatakowany przez terrorystów i zaczął płonąć. Równocześnie kierowca przejeżdżającej obok cysterny stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w pobliski budynek. Stojące obok zbiorniki, zawierające łącznie kilka milionów litrów alkoholu, również były zagrożone wybuchem. Natychmiast zawyły syreny alarmowe; pracownicy zakładu zostali szybko i sprawnie ewakuowani poza teren zagrożony. Po kilku minutach na miejscu zdarzenia pojawiły się jednostki PSP oraz karetka GRM PCK. Strażacy rozwinęli sprzęt i zaczęli gasić płonący zbiornik oraz zabezpieczać zbiorniki grożące eksplozją. W tym czasie ratownicy PCK zajęli się poszkodowanym kierowcą cysterny. W czasie akcji gaśniczej zaczadzeniu uległ jeden ze strażaków – nim zajął się zespół karetki pogotowia.

Ćwiczenia tego typu odbywają się kilka razy w roku. Na mocy porozumienia z Państwową Strażą Pożarną uczestniczy w nich także nasza Grupa. Ich cel jest dwojaki: po pierwsze każda ze Służb szkoli się w działaniu w nietypowych i niebezpiecznych okolicznościach, i po drugie wszystkie Służby uczą się skoordynowanego współdziałania – dla zwiększonego bezpieczeństwa osób uczestniczących w akcji i potencjalnych poszkodowanych. W tym przypadku oba cele zostały osiągnięte: ćwiczyliśmy bezpiecznie i skutecznie.

IV zgrupowanie jednostek ratowniczych, Świętoszów

W dniach 30.04.—3.05.2005 na terenie jednostki Wojskowej 2399 w Świętoszowie odbyło się IV Ogólnopolskie Zgrupowanie Jednostek Ratowniczych. Do udziału w tym zgrupowaniu została zaproszona także i nasza Grupa.

Celem, jaki postawili sobie organizatorzy, były ćwiczenia z zakresu koordynacji działań ratowniczych w wypadkach klęsk o charakterze masowym, spowodowanych trzęsieniami ziemi. Biorąc pod uwagę ilość grup, jakie zawitały do Świętoszowa (w sumie ok. 90 ratowników z Wrocławia, Gdańska, Kielc, Warszawy, Sandomierza, Czechowic-Dziedzic, Zgorzelca i Lublina) – grup czasem znacząco różniących się wyposażeniem oraz specyfiką i sposobem pracy, ćwiczenie skoordynowanych działań okazało się niezwykle istotne.

Należy przyznać, że organizatorzy imprezy (GRM Żary, Kompania medyczna ze Świętoszowa i żagański speleoklub „Bobry”) włożyli wiele trudu w przygotowanie wszystkich atrakcji dostępnych uczestnikom zgrupowania. Do dyspozycji uczestników oddano teren campusu z namiotami i elektrycznością, toalety, prysznice, miejsce na ognisko i wiele innych przydatnych i przyjemnych drobiazgów.

Do Świętoszowa przyjechaliśmy w piątkową noc (29.04). Po rozlokowaniu się i krótkim odpoczynku odbyło się spotkanie szefów poszczególnych grup poświęcone ustaleniu szczegółów i przybliżeniu ogólnych zasad obowiązujących na zgrupowaniu.

Pierwszy dzień Zgrupowania (sobota 30.04.) rozpoczął się zbiórką uczestników połączoną ze szkoleniem p/pożarowym. Następnie zaczął się przedpołudniowy blok ćwiczeń. Kolejno były to: zapoznanie z wojskowym sprzętem medycznym (karetka SCAM i ewakuacyjny transporter opancerzony M-113), elementy technik wysokościowych (przejście po moście tybetańskim między dwoma budynkami oraz ścianka wspinaczkowa), obsługa wojskowych systemów łączności, ćwiczenie resuscytacji na fantomie, zapoznanie się z zasadami pracy z psami ratowniczymi oraz spływ pontonem z nurtem Kwisy.

Zakończywszy kilkugodzinne ćwiczenia mogliśmy wziąć udział w festynie zorganizowanym dla mieszkańców Świętoszowa, Z przyjemnością skorzystaliśmy z chwili odpoczynku i z możliwości sfotografowania się na tle leopardów, działek przeciwlotniczych i innego sprzętu z parku maszyn Kawalerii Pancernej. Dodatkowy czas wolny wykorzystaliśmy na ćwiczenia w naszym własnym gronie.

Wieczorem pierwszego dnia Zgrupowania ćwiczyliśmy podczas pierwszej symulacji wspólnych działań ratowniczych podczas katastrofy masowej. Organizatorzy przygotowali na ten czas ponad 50 pozorantów z najrozmaitszymi urazami (dodatkowo ucharakteryzowanych organami zwierzęcymi, sztuczną krwią itp.) i poukrywali ich w pobliskich budynkach, kanałach, studzienkach, oraz na znacznym terenie gruzowisk i w okolicznym lesie. Naszym zadaniem było odnalezienie (przy pomocy psów ratowniczych), zaopatrzenie i ewakuacja poszkodowanych do polowego punktu medycznego. W ćwiczeniach brała udział również Straż Pożarna (którą to koordynator mógł zadysponować np. do ugaszenia płonącego budynku czy zabezpieczenia niebezpiecznych odpadów) oraz sprzęt Kompanii Medycznej (wspomniane wcześniej SCAM-y i M-113). Cała akcja trwała blisko 4 godziny i dała sporo materiału do analiz. Dzień zaś zakończył się „półoficjalną” imprezą przy ognisku.

Drugi dzień Zgrupowania (niedzielę 1.05.) zaczęliśmy od rywalizacji przedstawicieli grup na wojskowym torze przeszkód (warto nadmienić, że pierwsza przedstawicielka płci pięknej, jaka ukończyła tor przeszkód, pochodziła z naszej Grupy). Niedzielne popołudnie przeznaczone było na ogólny relaks podczas festynu w Świętoszowie (połączonego z pokazem ratownictwa dla mieszkańców). Nasza Grupa postanowiła jednak wykorzystać ten czas na kolejne szkolenia. Ćwiczyliśmy przeszukiwanie budynków i ewakuację poszkodowanych z trudno dostępnych miejsc, takich jak, zawalone piwnice czy grożące zawaleniem strychy. Dodatkowo korzystając z dostępności transportera M-113, ćwiczyliśmy wyciąganie poszkodowanych z jego wnętrza i z innych ciasnych i trudno dostępnych miejsc (np. spod transportera). Niedziela zakończyła się oficjalną imprezą integracyjną przy ognisku, z kiełbaskami, napojami, występami lokalnych i przyjezdnych „ukrytych talentów” i innymi ciekawostkami.

Trzeci dzień Zgrupowania (poniedziałek 2.05.) dedykowany był w całości blisko ośmiogodzinnej symulacji działań ratowniczych na rozległym terenie w środku świętoszowskiego poligonu. Scenariusz ćwiczeń przewidywał, obok wielu poszkodowanych ukrytych w lesie, budynkach, kanałach, piwnicach itp., także obecność złodziei i terrorystów oraz pożary, zalane piwnice i inne wypadki losowe. I znów priorytetem działań było ćwiczenie koordynacji poszczególnych służb działających na miejscu zdarzenia: grup ratowników przeszukujących teren, pojazdów Kompanii Medycznej transportujących poszkodowanych, wojska zabezpieczającego ratowników, strażaków wypompowujących wodę z piwnic itp.

Po zakończeniu tej symulacji i podsumowaniu ćwiczeń wróciliśmy do Wrocławia. Wróciliśmy bogatsi o nowe doświadczenia, umiejętności i znajomości – co również jest niezwykle ważne w naszych późniejszych działaniach (np. podczas zabezpieczania Przystanku Woodstock). Z niecierpliwością wyczekujemy kolejnego Zgrupowania, które już na stałe wpisało się w roczny kalendarz imprez dla ratowników.

Międzynarodowe Ćwiczenia Służb Ratowniczych „Dolny Śląsk 2004”

07.06.2004 – Ratownicy naszej Grupy wzięli udział w Międzynarodowych Ćwiczeniach Taktyczno-Bojowych Służb Ratowniczych.

7 czerwca 2004 Grupa Ratownictwa Medycznego PCK Wrocław uczestniczyła w Międzynarodowych Ćwiczeniach Taktyczno-Bojowych Służb Ratowniczych. Ćwiczenia pod kryptonimem „Dolny Śląsk 2004” rozgrywały się w okolicach Zgorzelca – w Zawidowie i na jeziorze Witka. Uczestniczyły w nich jednostki Straży Pożarnej z Polski, Czech i Niemiec, siły Policji i Straży Granicznej oraz (oprócz nas) zaprzyjaźniona Grupa Ratownicza PCK ze Zgorzelca. Celem ćwiczeń było doskonalenie współpracy różnych służb ratowniczych w zakresie ratownictwa medycznego, technicznego i chemiczno-ekologicznego.

Ćwiczenia miały postać szeregu niezależnych epizodów. Pierwsza seria zdarzeń rozegrała się na stacji kolejowej w Zawidowie. Kolejno były to: pożar budynku stacji kolejowej, wyciek oleju napędowego z wykolejonej cysterny, osoby przygniecione przez przewrócony wagon węglarkę i pożar wagonu osobowego z kilkunastoma pasażerami przebywającymi wewnątrz. Ratownicy PCK uczestniczyli w czwartym epizodzie. W czasie gdy czeska Straż Pożarna ewakuowała pasażerów i gasiła wagon, ratownicy odbierali poszkodowanych z granicy strefy „zero” i transportowali do polowego punktu medycznego. Stamtąd, po wstępnym zaopatrzeniu, poszkodowani byli przewożeni karetkami do szpitala.

Druga część ćwiczeń rozegrała się na zbiorniku wodnym Witka. Tam miały miejsce trzy równoczesne wydarzenia: w wodzie pod zaporą znajdował się człowiek (ewakuowany później przez grupę ratownictwa wysokościowego), na środku jeziora przewróciły się łódki i w wodzie znalazło się czterech wędkarzy, dodatkowo w kierunku zapory przemieszczała się plama substancji ropopochodnej. Zadaniem ratowników PCK było odbieranie wyciąganych z wody poszkodowanych i wstępne ich zaopatrzenie.

Ćwiczenia zakończyły się w specjalnie przygotowanym miasteczku logistycznym.

II Ogólnopolskie Zgrupowanie Jednostek Ratowniczych PCK, Świętoszów

Jakie barwy miał Świętoszów między 30 kwietnia a 3 maja 2004? Może niebiesko-żółte, jak kolory na fladze Unii Europejskiej? Może czerwono-zielone, jak czerwone stroje ratowników medycznych mieszkających w zielonych namiotach? Może brązowo-szare, jak przyprószone kurzem ubrania ćwiczących na poligonach (i nie tylko tam)? A może, sięgając po inną paletę, barwami Świętoszowa była dobra zabawa i śpiewy? A zatem po kolei.

NIEBIESKO-ŻÓŁTY — organizatorzy, miejsce imprezy

Organizatorami II Ogólnopolskiego Zgrupowania Jednostek Ratowniczych PCK Świętoszów była Rrupa Ratownicza PCK z Żar. Głównymi zarządcami całego zgrupowania byli: Jogi (R) i Łysy (R). Miejscem ćwiczeń były tereny wojskowe jednostki w Świętoszowie. Sam obóz wraz z zapleczem sanitarnym (łącznie z prysznicami, ciepłą wodą) mieścił się w GICH-u. Tam właśnie w namiotach rozlokowani byli uczestnicy manewrów. Organizatorzy przygotowali nam 2 namioty z pełnym wyposażeniem: namiot właściwy, tropik, komplet śledzi, nawet podłoga była. A na tej podłodze my, na karimatach i w śpiworach. Wspominając o obozie nie można też pominąć górującej nad nim ambony , z której, nierzadko o dziwnych porach, przemawiał do nas Jogi, albo też puszczana była muzyka.

To był campus, natomiast terenem ćwiczeń było kilka okolicznych budynków, a szczególnie poradzieckie osiedle mieszczące się w środku poligonu Pstrąże. No i oczywiście rzeka Kwisa, wspaniały ciek wodny do spływów pontonowych.

Fakt przebywania na terenie wojskowym podkreślała też codzienna poranna zbiórka, oczywiście w dwuszeregu, jak również wizyta żandarmerii wojskowej.

Działaliśmy jeszcze w jednym miejscu, mianowicie na festynie zorganizowanym dla mieszkańców Świętoszowa w ramach świętowania wejścia Polski do Unii. W sobotę część ratowników (cztery osoby z GRM Wrocław oraz grupa z Gdańska) udała się, aby zaprezentować swoje umiejętności mieszkańcom miasta. Zaprezentowaliśmy dwuczęściowy pokaz. Pierwsze były ćwiczenia z psami ratowniczymi, które bezbłędnie odnajdywały pochowane dzieci. Druga część to prezentacja umiejętności ratowniczych podczas symulacji wypadku komunikacyjnego. Oczywiście po pokazach była też możliwość pogłaskania psów oraz zapoznania się ze sprzętem ratowniczym.

CZERWONO-ZIELONE czyli kto się tam zjechał

Na zgrupowanie przyjechała liczna reprezentacja grup ratowniczych PCK z Polski (GR PCK Zgorzelec, GR PCK Czechowice-Dziedzice, GRM PCK Gdańsk, GR PCK Kielce, GR PCK Sandomierz, GR PCK Warszawa, GRM PCK Wrocław) a także Jednostka Ratownictwa Specjalistycznego OSP Wrocław , oraz grupa psów poszukiwawczych z Gdańska. Obecni byli też członkowie Klubu Jaskiniowego „Bobry” z Żagania; wspierali oni organizatorów w ćwiczeniach wspinaczkowych.

Część ratowników znała się z zeszłorocznych manewrów, część z jeszcze innych działań, chociażby ze wspólnego zabezpieczania Przystanku Woodstock. Tym niemniej szybko razem poczuliśmy się dobrze. Było to o tyle ważne, że miło było przebywać w życzliwej atmosferze, ale też (co pewnie ważniejsze) łatwiej i lepiej podejmowało się wspólne zadania ratownicze podczas ćwiczeń na poligonie. Sporą rolę w integracji grupy odegrały wieczorne ogniska i nocne nasiadówy w środku obozowiska, jak również to, że nasze (sławne już po zeszłorocznych manewrach) tostery grzały się nie tylko dla nas.

BRĄZOWO-SZARE czyli co tam robiliśmy

Zgrupowanie w Świętoszkowie miało charakter ćwiczeń, stąd też nikogo nie dziwiło to, że grupy miały do wykonania zadania zlecone przez organizatorów. Od razu też pierwszego wieczoru, zaraz po naszym przyjeździe, nie zważając na to, że podróż obfitowała nam w przygody związane z awarią samochodu, zaproponowano nam zajęcia oswajające nas z technikami wspinaczkowymi. Była to ścianka wspinaczkowa zaaranżowana na ścianie budynku, oraz przejście po belkach dachowych kilkupiętrowej ruiny domu. W czasie tych ćwiczeń (i wszystkich innych związanych ze wspinaniem i zjazdami) zabezpieczali nas członkowie Speleoklubu Bobry. Po wchodzeniu trzeba było też zejść i kolejne co nas czekało to kret. Był to dość specyficzny tor, dokładniej: konstrukcja z ziemi, desek i cegieł, którą pokonać należało czołgając się. Wszystkim udało nam się przeżyć czołganie, a kontakt z ziemią, brudem i zwierzęcymi wnętrznościami (które stanowiły dodatkowe przeszkody i atrakcje tunelu) sprawił, że byliśmy gotowi do ćwiczeń. Nikt już nie bał się brudu i wiedział, że wiele jeszcze będzie się działo. Po tych wstępnych zajęciach udaliśmy się do campusu na krótki wykład na temat transportu ADR-ów (materiałów niebezpiecznych). Następnie przywitaliśmy się z pozostałymi Grupami, zajęliśmy nasze namioty i byliśmy gotowi na sen. Jednak w środku nocy z głośników popłynęła muzyka – głośna i jeszcze przez nas nielubiana (jeszcze, bo po kilkugodzinnym, a później parudniowym jej słuchaniu wszyscy uśmiechamy się na hasło „Ewelina Flinta” czy też „Jej czarne oczy”). Taka nocna pobudka była pewnie ćwiczeniem na naszą wytrzymałość – tak sobie to tłumaczymy.

Główną częścią ćwiczeń były akcje ratownicze. W sobotę i niedziele odbyły się więc dwie duże pozoracje zdarzeń masowych, które miały miejsce w blokach mieszkalnych. Terenem ćwiczeń było Pstrąże – poradzieckie miasteczko w środku poligonu. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Po przyjeździe na miejsce należało zatroszczyć się o bezpieczne rozlokowanie wozów, wystawienie polowego punktu medycznego, umieszczenie tam sprzętu i zorganizowanie patroli. Następnie patrole przeszukiwały bloki mieszkalne (była to strefa zero wypadku) od piwnic po dach w poszukiwaniu poszkodowanych. Należało przy tym pamiętać o wszelkich możliwych środkach bezpieczeństwa, takich jak odpowiedni strój, czy mądre postępowanie (delikatne i czujne poruszanie się po kondygnacjach, wstępne obejrzenie pomieszczenia przed wejściem do niego, poruszanie się blisko ścian, nie działanie w pojedynkę itp.). Całością akcji ratunkowej dowodził koordynator, który kierował działaniami poszczególnych patroli i przydzielał tereny do penetracji. Odnalezionych poszkodowanych należało następnie, po wstępnym zaopatrzeniu, ewakuować z budynków do punktu medycznego. Ważne były też ćwiczenia związane z wstępną ocena i segregacją poszkodowanych (TRIAGE – system Start). Pozorantami byli w głównej mierze żołnierze jednostki świętoszowskiej, a urazy jakie dla nas przygotowali to między innymi: złamanie podstawy czaszki, urazy kręgosłupa, amputacje, odma, wytrzewienie, złamanie obu kości podudzia i jeszcze parę innych. Należy przy tym wspomnieć o niesamowitej charakteryzacji pozorantów (krew, organy zwierzęce) oraz o dekoracji pomieszczeń malowniczymi plamami krwi. Ćwiczenia w takiej formie miały miejsce w sobotę oraz w niedziele. Sobota była dniem spokojniejszym, poświęconym dopracowywaniu szczegółów i tłumaczeniu zasad kierujących poszczególnymi elementami akcji (jak np. łączność patroli z koordynatorem, transport poszkodowanych, funkcjonowanie szpitali), niedziela natomiast była prawdziwym sprawdzianem działania.

Elementem dodatkowym były zajęcia związane z technikami wysokościowymi. Bobry zapraszały nas na zjazdy linowe, jednego dnia z czwartego piętra bloku na ziemię, a następnego z dachu jednego bloku na piętro drugiego. Te ćwiczenia nie ominęły też psów ratowniczych z Gdańska. Wszyscy więc ćwiczyliśmy równo i każdy dawał z siebie co mógł.

Wieczory spędzaliśmy na wodzie, spływając pontonem z nurtem Kwisy. Wszystkie Grupy „zaliczyły” tę atrakcję już w piątek, tylko nasza pluskała się w sobotę i niedzielę. Spływ rzeką Kwisą odbywał się w wersji krótkiej i spokojnej (za pierwszym razem, w sobotni wieczór) oraz w wersji bardziej ambitnej, dłuższej (blisko 4 godziny w niedzielę) i wiążącej się z ciągłym zamaczaniem się, przenoszeniem pontonu, z omijaniem wystających elementów nieprzyjaznych pontonowi oraz głośnym śpiewem.

Program i przebieg ćwiczeń zgadzał się z informacjami, jakie przed zjazdem każda Grupa otrzymała od organizatorów, zatem i oni i my powinniśmy być tymi ćwiczeniami usatysfakcjonowani. Jedynym mankamentem może być pogoda wciąż świeciło słońce, a o ile mocniejsze były by ćwiczenia jakby ciągle lało. Jednak za dobrą pogodę nikt nie będzie winił organizatorów.

CAŁA TĘCZA czyli nie tylko ćwiczenia

Oczywiście poza zdobywaniem konkretnych umiejętności ratowniczych ważnym elementem było wspólne spędzanie czasu. Poranki na ogół spędzaliśmy przy naszych tosterach, obleganych nie tylko przez naszą Grupę. Pora obiadowa to wspólny kocioł zupy żołnierskiej. Natomiast kolacje były tak długie, że nie miały praktycznie końca, bo jak się już zaczynały to płynnie przechodziły w ogniska, tańce i śpiewy, i ostatecznie kończyły się przed śniadaniami. Ale i taki wspólnie przesiedziany czas był ważny, bo jak przyjdzie nam razem działać to dobrze będzie znać się nawzajem. Gdzie nam przyjdzie działać kolejnym razem nie wiemy, może już podczas tegorocznego Przystanku Woodstock. Pewnie tak, zatem do zobaczenia, miejmy nadzieję, najdalej za rok.

Ogólnopolskie Manewry Grup Ratowniczych WOPR

Po raz drugi Nasza Grupa została zaproszona przez Dolnośląskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe do wzięcia udziału w IV Ogólnopolskich Manewrach Grupa Ratowniczych Wrocław 2003.

Wspólnie z przedstawicielami grup WOPR, strażakami z Sekcji Ratownictwa Wysokościowego z Wrocławia oraz Świdnicy, Grupą Ratownictwa Kataklizmowego z Jeleniej Góry oraz strażakami z OSP, nasi ratownicy ćwiczyli podejmowanie osób poszkodowanych z łodzi. Wcześniej ratownicy WOPR i OSP na łodziach podejmowali poszkodowanych opuszczanych przez strażaków z dachu budynku oraz z liny rozciągniętej między dwoma brzegami Odry.

Celem manewrów było przećwiczenie ewakuacji osób z budynków i terenów zalanych przez wody powodziowe.

Film autorstwa Łukasza Telusa

Manewry Grup Ratowniczych PCK, Świętoszów

Manewry Grup Ratowniczych PCK, Świętoszów

30.04—4.05.2003 – Pierwsze Manewry Grup Ratowniczych PCK za nami. Na długi weekend do Świętoszowa zjechało ponad 40 ratowników grup ratowniczych z Wrocławia, Zgorzelca, Czechowic-Dziedzic i oczywiście ze strony organizatora z Żar.

Przez pięć dni, od 30 kwietnia do 4 maja 2003, ratownicy czterech grup wzięli udział we wspólnych ćwiczeniach ratowniczych, spłynęli pontonem rzeką górską, pokonali trasę biegu na orientacje, zorganizowali pokaz ratownictwa dla mieszkańców Świętoszowa, nawiązali nowe kontakty, wymienili się swoimi doświadczeniami zdobytymi podczas wielu akcji.

DZIEŃ 1. Gdy dojechaliśmy do Świetoszowa na miejscu była już ekipa ze Zgorzelca i część zespołu z Czechowic. Po rozpakowaniu się i rozlokowaniu, przyszedł czas na pierwsze spotkanie szefów Grup i omówienie planów na kolejne dni. Po naradzie szefów, wszyscy spotkali się przy ognisku.

DZIEŃ 2. W pierwszy dzień ćwiczenia rozpoczęły się o godzinie 8 rano. Uczestnicy zgrupowania zostali podzieleni na pięć drużyn składających się z ratowników poszczególnych grup. Przed zespołami postawiono następujące zadania:
– z bazy trzeba było na piechotę dotrzeć do mostu nad Kwisą gdzie rozpoczynał się start pierwszego etapu.
– Etap 1 – Bieg na orientację – w lesie w pobliżu Świętoszowa ukryto dziewięć punktów. Zespoły wyposażone z mapę musiały odnaleźć w jak najkrótszym czasie wszystkie punkty i powrócić na most w Świętoszowie.
– po zaliczeniu BNO, drużyny na piechotę musiały się udac na start etapu 2, który znajdował się na moście Kwiśie na drodze A18. Odległość do pokonania 5km.
– Etap 2 – Spływ pontonem do Świętoszowa. Na trasie umieszczono pięć zadań specjalnych. Czas spływu ok 3 godzin, odległość ok. 7km. Już na pierwszej stacji zadaniu zespoły musiały wskoczyć do wody, aby wykonać zadanie. Potem już wychodziło nam to o wiele łatwiej. Woda nie była zimna, a świecące słońce szybko ogrzewało zmarzniętych.
– po przepłynięciu całego odcinka rzeki drużyny musiały jeszcze pokonać trasę przez Świętoszów do obozu gdzie była meta.

Po spływie i BNO, uczestnicy zgrupowanie mogli zjechać na tyrolce. Wieczorem odbyło się spotkanie przy ognisku.

DZIEŃ 3. Rano odbyło się spotkanie szefów. Szefowie rozpoznali teren ćwiczeń i skorygowali scenariusz ćwiczeń. Następnie zespoły przygotowywały się do ćwiczeń.

W południe wszyscy udali się do punktu koncentracji zgromadzonego po przeciwnej stronie Świętoszowa. W punkcie segregacji do naszych ratowników dołączyli strażacy z Wojskowej Straży Pożarnej.

Po zgłoszeniu kolumna ośmiu samochodów PCK i jednego wozu Wojskowej Straży Pożarnej udała się alarmowo na miejsce zdarzenia. Doszło do wybuchu materiałów wybuchowych. W trzech budynkach uwięzieni po gruzami byli poszkodowani. Część osób uciekając w panice z miejsca zdarzenia uległa wypadkom na terenach przyległych.

Po dojeździe na miejsce zdarzenia, strażacy przystąpili do gaszenia pożaru w jednym z budynków. Trzy zespoły rozpoznawcze przystąpiły do penetracji dwóch budynków, po zabezpieczeniu trzeciego budynku przez strażaków, wszedł do niego trzeci zespół rozpoznawczy. W tym samym czasie ratownicy z Czechowic-Dziedzic i Wrocławia przygotowali polowy punkt segregacyjny.

Po rozpoznaniu budynków, szefowie zespołów złożyli drogą radiową meldunek z zastanej sytuacji Koordynatorowi Działań Ratowniczych. KDR zadysponował w miejsce zdarzenia dodatkowe siły i środki zgromadzone do tej pory w punkcie segregacyjnym. Po informacji o poszkodowanych osobach znajdujących się na terenie przyległym, KDR zadysponował wolne zespoły do penetracji.

W czasie akcji osoby z ciężkimi obrażeniami były natychmiast przewożone do szpitala, natomiast osoby, których stan był stabilny, transportowano do punktu segregacyjnego, gdzie oczekiwały na środki transportu.

Organizatorzy umieścili poszkodowane osoby w trzech zdewastowanych budynkach bez dachu, stropów i okien. Blisko 30 poszkodowanych z najprzeróżniejszymi obrażeniami ucharakteryzowani prawdziwą krwią i narządami zwierzęcymi sprawiły, że cała akcja wyglądała realnie. Krwotoki z których przez cały czas tryskała krew, amputacje rąk, urazy czaszki i jamy brzusznej to tylko kilka z elementów pozoracji. Teren ćwiczeń był tak przygotowany, że każdy z ratowników musiał dokładnie przeanalizować sytuację, patrzyć pod nogi, a także na to co miał nad głową. Zwisające sufit, zerwane stropy, głębokie studzienki, zwisające cegły, piwnice, w których trzeba było się czołgać. Poszkodowani wiszący 10m nad ziemią oraz ukryci w trzymetrowych studzienkach, które miały po 75 cm średnicy, to tylko część z warunków jakie mieli do dyspozycji organizatorzy zgrupowania.

Ćwiczenia przypominające realną akcję przebiegły sprawnie, bez większych błędów. Jeżeli ktoś uważa, że teren był niebezpieczny i zagrażał zdrowi ratowników to jest w błędzie. Wszyscy ratownicy byli wyposażeni w sprzęt ochrony osobistej, hełmy, kaski, grube rękawice. Podczas ćwiczeń w śród ratowników, nie doszło nawet do najdrobniejszego skaleczenia.

Po ćwiczeniach odbyło się podsumowanie, po złożeniu i uzupełnieniu środków opatrunkowych ratownicy zjedli obiad. Po obiedzie, wszyscy udali się na miejsce ćwiczeń zaplanowanych na kolejny dzień. Po rozpoznaniu terenu i obiektów opracowano wstępny scenariusz akcji. A wieczorem można było spróbować swoich sił wspinając sie po ścianach budynków przy użyciu sprzetu wysokościowego.

DZIEŃ 4. Po śniadaniu, przystąpiono do przygotowania sprzętu do ćwiczeń. Gdy grupy były gotowe do akcji. Kolumna udała się do punktu koncentracji.

Po otrzymaniu zgłoszenia o pożarze w budynku, zadysponowano na miejsce zdarzenia zastęp Wojskowej Straży Pożarnej. Na miejsce udał się także ambulans. Po ocenie sytuacji przez zespół lekarza i ratowników. Na miejsce zadysponowano dodatkowe siły i środki. Po ugaszeniu pożaru i zabezpieczeniu miejsca, do penetracji budynku, przystąpili strażacy i ratownicy. W tym samym czasie w sąsiedztwie postawiono punkt segregacyjny.

Ze względu na specyfikę akcji na miejsce zdarzenia zadysponowano psy ratownicze. Psy spenetrowały teren i wskazały na podziemny bunkier. Koordynator Działań Ratowniczych zadysponował na miejsce grupę do penetracji bunkra.

W tym samym czasie trwała ewakuacji poszkodowanych z terenu zdarzenia. Po wyciągnięciu z bunkra poszkodowanego i ewakuacji wszystkich pozostałych rannych z miejsca akcji, ratownicy zebrali się w pobliżu punktu segragacji. Gdy karetki ewakuowały rannych do szpitali, w pobliżu miejsca akcji doszło do wypadku drogowego. Na miejsce zadysponowano zespoł ratowniczy, po dojeździe na miejsce wypadku, zespół poprosił o przysłanie dwóch karetek pogotowia. Karetki ewakuowały rannych do szpitala.

Po zakończeniu ćwiczeń mieszkańcom Świętoszowa zaprezentowano sprzęt ratowniczy, którym dysponowały poszczególne grupy.

Wieczorem zaplanowano nocny spływ pontonami po rzece. Dwa zespoły na pontonach z Kliczkowa miały spłynąć do Swiętoszowa. Odległość ok. 30km. Wstępnie zakładano, że spływ może potrwać ok. 8 godzin. Po trzech godzinach zadysponowano zespół ratowniczy z bazy. Jego zadaniem było zlokalizowanie miejsca, którym zespoły zeszły na ląd. Podczas dojazdu zlokalizowano miejsce desantu. Zespół ratowniczy nie dysponował odpowiednimi środkami, żeby przetransportować 16 osób i pontony. Do pomocy zadysponowano z bazy dwa kolejne samochody. Po dojeździe na miejsce, okazały się, że pontony dopłynęły do elektrowni wodnej w Przejęsławiu, gdzie ktoś zaczął strzelać do naszych ludzi ze straszaka. Po zdesantowaniu się uczestnicy spływu dotarli do centrum miejscowości gdzie załadowano pontony a ludzie zajęli miejsca w samochodach i powrócono do bazy. W obozie na wszystkich czekało rozpalone ognisko, kiełbaski i nagrzany namiot, w którym można było się ogrzać i wysuszyć ubrania.

DZIEŃ 5. Rano gdy wyszło słońce okazało się, że podczas nocnej akcji ratowniczej, ambulans Naszej Grupy złapał gumę. Zmieniliśmy koło i na zapasie wróciliśmy do Wrocławia.

W ostatni dzień zgrupowania jednostek ratowniczych PCK, zaplanowane ćwiczenia i spływ pontonem został odwołany. Najważniejsze, że punkty programy, oraz największe ćwiczenia doszły do skutku. Nastroje po zgrupowaniu były bardzo pozytywne, przedstawiciele wszystkich grup mają nadzieję, że zgrupowania tego typu staną się cykliczne, i za każdym razem przyjeżdżać będzie coraz więcej grup. W pierwszych manewrach udział wzięły cztery grupy, z Wrocławia, Zgorzelca, Czechowic-Dziedzic i Żar. Mimo wstępnego zgłoszenia nie dojechała Łódzka Grupa Ratownictwa, grupa z Bedzina w ostatniej chwili odwołała swój przyjazd. Opole uznało teren za zbyt niebezpieczny. Jak widać w czasie zgrupowania żadnemu z ponad 40 uczestników nic się nie stało. Kilka innych grup nie odpowiedziało na zaproszenie inne ze względu na prowadzone akcje nie mogły wziąć udziały w ćwiczeniach.

Wrocławska GRM ma nadzieje, że jeszcze w tym roku dojdzie do kolejnego spotkania przynajmniej w tym samym gronie. Mamy także nadzieje, że pozostałe grupy także przyjmą zaproszenie i pojawią się na kolejnym zgrupowaniu.

Text: Łukasz Telus

Galeria zdjęć ze zgrupowania Grup Ratowniczych PCK w Świętoszowie

Konferencja ’Oblicza Medycyny Ratunkowej’

4-5.04.2003 – Ratownicy z wrocławskiej Grupy Ratownictwa Medycznego wzięli udział w Ogólnopolskiej Konferencji Studenckich Kół Naukowych Medycyny Ratunkowej z udziałem Organizacji Humanitarnych i Służb Paramedycznych

Nasi ratownicy wzięli udział w sesjach naukowych zajęciach praktycznych oraz w manewrach ratowniczych „Wrocławska Tarcza 2003” zorganizowanych przy okazji spotkania.

W pierwszy dzień konferencji organizatorzy zorganizowali manewry wrocławskich służb ratowniczych. Miał być śmigłowiec, WOPR, straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe, przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich. Po dojeździe Naszych ratowników okazało się, że będą główna siłą, która weźmie udział a akcji. Na polecenie Koordynatora Medycznych Działań Ratowniczych, Nasza Grupa rozłożyła stały punkt segregacyjny, do którego trafili wszyscy poszkodowani w zdarzeniu. W punkcie zostali oni zakwalifikowani do odpowiednich grup ewakuacyjnych, a najciężej poszkodowanymi zajęli się lekarze, ratownicy, medyczni i pielęgniarki GRM. KMDR polecił również, aby nasza Grupa wysłała w teren zdarzenia dwa patrole ratownicze, których zadaniem była ewakuacja poszkodowanych do punktu segregacyjnego.

Po 12 minutach od zgłoszenia na miejscu pojawiły się zespoły Pogotowia Ratunkowego. Rola PR w tych ćwiczeniach ograniczyła się jedynie do przyjazdu na miejsce, ponieważ organizatorzy chcieli sprawdzić czasy dojazdu zespołów, a nie ich procedury postępowania w przypadku zdarzenia, w którym poszkodowanych było blisko 40 osób. Blisko 40 poszkodowanych ratowało 16 ratowników GRM oraz 4 ratowników automobilklubu. W ratowaniu poszkodowanych, nie wzięły udziału żadne służby zawodowe.

Większość rannych wymagała transportu na noszach, do ich ewakuacji przeznaczono 12 osób. Cześć poszkodowanych była w stanie samodzielnie się poruszać oraz nie miała żadnych obrażeń. Siły i środki zgromadzone na miejscu zdarzenia, były nie wystarczające, ale fakt że organizatorzy oparli się tylko na ochotnikach świadczy, że manewry miały ukazać procedury postępowania jakie obowiązują w przypadku zdarzenia o charakterze masowym.

Kierownik podstacji Pogotowia Ratunkowego Wrocław „7”, lek. med. Rybak, który podsumował ćwiczenia powiedział, że jest pod wrażeniem działań ratowniczych przeprowadzonych przez ochotników. Jego zdaniem ratownicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i nie rozumie dlaczego, we Wrocławiu nie ma procedur, alarmowania ochotniczych grup na teren zdarzeń masowych. Przedstawicielom grup zaproponował organizację spotkania z władzami miejskimi i wojewódzkimi mające na celu przedstawienie możliwości wykorzystania ochotniczych grup ratowniczych w realnych działaniach.

W drugi dzień konferencji po zakończeniu sesji naukowych, organizatorzy zorganizowali pokaz ratownictwa wysokościowego. Firma Paramedica zaprezentowała sprzęt ratowniczy ze swojej oferty, a uczestnicy konferencji mogli poćwiczyć działania z jego pomocą.

NATO Strong Resolve

Na zaproszenie NATO członkowie naszej Grupy uczestniczyli w największych ćwiczeniach NATO w 2002 o kryptonimie „Strong Resolve”. O wyjątkowym znaczeniu tego zaproszenia może świadczyć fakt, że w manewrach tych, poza 21 osobami z Czerwonego Krzyża, brały udział jedynie jednostki wojskowe.
W ćwiczeniach uczestniczyło około 25 000 żołnierzy z krajów NATO: Belgii, Republiki Czeskiej, Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Norwegii, Polski, Portugalii, Hiszpanii, Turcji, Wielkiej Brytanii, USA, a także z państw partnerskich: Austrii, Bułgarii, Estonii, Finlandii, Łotwy, Litwy, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Szwecji, Ukrainy i Uzbekistanu.

Ćwiczenia rozgrywały się równocześnie na powierzchni 2/3 terenu Polski, oraz znacznej części Norwegii i Morza Północnego. Scenariusz opierał się na wydarzeniach ostatnich lat na Półwyspie Bałkańskim

Celem było przygotowanie państw Sojuszu Północnoatlantyckiego do przeprowadzenia operacji wojskowych w sytuacjach kryzysowych, spowodowanych konfliktami na tle etnicznym, występujących jednocześnie w dwóch różnych rejonach geograficznych, koordynacja międzynarodowych sił pokojowych w ramach Operacji Reagowania Kryzysowego (CRO) oraz przygotowanie do operacji antykryzysowej, mającej na celu mediację między dwoma zwaśnionymi krajami położonymi poza obszarem NATO.

W okresie 6-15 marca 2002 roku dwa zespoły ratowników działały w Świętoszowie k/Żagania, oraz w Drawsku Pomorskim.
Zadania postawione przed przedstawicielami Czerwonego Krzyża były następujące:
– monitorowanie przemieszczania się grup uchodźców,
– pomoc w zarządzaniu i planowaniu budowy obozu dla uchodźców,
– rejestracja uchodźców,
– pomoc w koordynowaniu akcji szczepień ochronnych dla uchodźców i ludności lokalnej,
– monitorowanie przestrzegania Międzynarodowego Prawa Humanitarnego (ludność cywilna, jeńcy wojenni),
– koordynacja pomocy humanitarnej (konwoje),
– monitorowanie podstawowych potrzeb ludności cywilnej (potrzeby socjalne, medyczne …),
– monitorowanie przypadków popełniania zbrodni wojennych.

Ratownicy w ciągu 10 dni brali udział w zabezpieczeniach medycznych akcji uwalniania zakładników, planowaniu i budowie obozów dla uchodźców oraz zarządzaniu takim obozem. Uczestniczyli również w bezpośrednich akcjach pomocy medycznej we współpracy ze służbami medycznymi wojsk PFOR, organizacji konwojów z pomocą humanitarną, patrolowaniu terenów objętych konfliktami etnicznymi oraz mediacji miedzy grupami zwaśnionych stron.

Ćwiczenia te pozwoliły zapoznać się z procedurami współpracy z siłami pokojowymi wojsk NATO, określić zasady współdziałania i zakres zadań stawianych przed instytucjami cywilnymi. Poznać procedury postępowania w przypadku zaobserwowanych przypadków łamania praw człowieka, wypracować formy współdziałania medycznych jednostek wojskowych z jednostkami cywilnymi. Ratownicy przeszli szkolenie z zasad poruszania się w terenie zaminowanym i objętym działaniami militarnymi.

Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na świecie i zdarzające się coraz częściej katastrofy o charakterze masowym spowodowane bądź czynnikami naturalnymi (trzęsienia ziemi, powodzie), bądź działalnością człowieka (tarcia etniczne, wojny, migracje dużych grup ludności), doświadczenia zdobyte przez członków nasze Grupy mogą się okazać bardzo cenne przy wielkich akcjach międzynarodowej pomocy humanitarnej.